inteGracja

sztuka wobec acedii 7-8 czerwca 2003

Śledząc dramatyczne, wręcz histeryczne dyskusje w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, spotkaliśmy się z poglądem prof. Piotra Jaroszyńskiego, który zarzucił euroentuzjastom, że mówiąc o integracji, nie rozumieją słowa, którego używają. Bowiem naiwnością albo oszustwem jest ich twierdzenie, - zauważył na antenie Radia Maryja ów profesor (pamiętamy jego ćwiczenia z metafizyki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim) - że nasza integracja z UE nie przyniesie zagłady polskiej narodowej kultury i państwowości. Kto nie widzi tego zagrożenia, nie rozumie słowa integracja. Przestroga ta podsyca lęk przed integracją, niemniej budzi też ciekawość - czymże jest integracja? Czy rzeczywiście ma ona oznaczać podporządkowanie naszej kultury i państwowości jakiejś nowej totalitarnej całości, która z czasem przekreśli naszą duchową i polityczną odrębność, wpędzając nas w głęboki smutek i rezygnację, w potępiany przez Kościół grzech acedii - zwątpienie w Bożą Opatrzność? A może przeciwnie? Może integracja będzie utwierdzeniem zażyłości z czymś radosnym, co dla nas jest konnaturalnie bliskie?

 Nie chcemy lekceważyć lęku przed integracją, o czym świadczy wystawa i broszura NEUROPA. Sztuka, patronimikum i nowa plemienność (w Galerii XX1 w Warszawie – 16.05. – 15.06.2003). Niemniej, termin integracja pozostaje frapujący i inspirujący. Łacińskie słowo integratio oznacza odnowienie, zaś integro to przywrócić do pierwotnego, dawnego stanu; na nowo rozpoczynać, wznowić, odnowić. Kto zaprzeczy, że taki sens mieści w sobie pozytywny potencjał, że ukierunkowuje naszą wolę na ów proces renowacji czegoś, co zostało - być może – wypaczone? Nie poszukując daleko, zajmujemy się najpierw samym terminem, który poddajemy interpretacyjnemu odnowieniu przez wyodrębnienie w integracji fundamentalnej dla zachodniej kultury kategorii gracji. Może to dość prostoduszna heureza, ale historycznie usprawiedliwiona. Przypomnijmy sobie wielki, humanistyczny potencjał tej łacińskiej kategorii, której genezy należy upatrywać w greckim, antycznym kulcie charis. Twierdzimy za bogatą humanistyczną tradycją Europy, że gracja – zmysłowy powab, wdzięk, życzliwość, dobroczynność, wdzięczność - jest estetycznym i moralnym warunkiem wszelkiego porozumienia. Nie ma integracji bez gracji, która niekiedy zamienia się też w uciążliwą tyranię smaku. Dlatego sztuka musi kolejny raz podjąć  to doniosłe  zadanie, jakim jest dziś diakrytyka i zarazem rewitalizacja tej kategorii.

 

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką prywatności. Jeśli nie wyrażasz zgody, prosimy o wyłącznie cookies w przeglądarce. Więcej →

Zmiany w Polityce Prywatności


Zgodnie z wymogami prawnymi nałożonymi przez Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE, w niniejszym Serwisie obowiązuje nowa Polityka prywatności, w której znajdują się wszystkie informacje dotyczące zbierania, przetwarzania i ochrony danych osobowych użytkowników tego Serwisu.

Przypominamy ponadto, że dla prawidłowego działania serwisu używamy informacji zapisanych w plikach cookies. W ustawieniach przeglądarki internetowej można zmienić ustawienia dotyczące plików cookies.

Jeśli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie cookies w niniejszym Serwisie, prosimy o zmianę ustawień w przeglądarce lub opuszczenie Serwisu.

Polityka prywatności